Jurek Kamiński: Różnice pomiędzy wersjami

Z Leksykon paralotniarstwa polskiego
Skocz do: nawigacja, szukaj
 
Linia 5: Linia 5:
 
Czas leci szybko, przez środowisko przewijają się nowe twarze, jedni zostają na dłużej, pozostali od dawna realizują się w innych, często nie mniej ciekawych dziedzinach. Dla "nowych", ale i ku zadumie tych, co tu "od zawsze", warto nakreślić kilka zdań odpowiedzi na pytanie: kim był Jurek? 
 
Czas leci szybko, przez środowisko przewijają się nowe twarze, jedni zostają na dłużej, pozostali od dawna realizują się w innych, często nie mniej ciekawych dziedzinach. Dla "nowych", ale i ku zadumie tych, co tu "od zawsze", warto nakreślić kilka zdań odpowiedzi na pytanie: kim był Jurek? 
  
Jurek Kamiński był inicjatorem, założycielem oraz pierwszym prezesem [[Stowarzyszenie Paralotniowe Sudety SPS|Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY]]. Wcześniej - instruktorem paralotniowym i jednym z pierwszych mechaników paralotniowych, z powodzeniem importującym know-how z zachodu i południa Europy na nasz świeży, znajdujący się w powijakach rynek. W ramach szerzenia wiedzy wydał jedną z pierwszych w Polsce paralotniowych książek pt. "Paralotniarstwo. Kompendium wiedzy". Jako instruktor działający przez pewien czas wspólnie ze śp. Markiem (właśc. Marianem) Michalskim, kojarzony był przede wszystkim ze szkoleń na Nierodzie w Boguszowie - Gorcach oraz w Witkowie Śląskim, gdzie podstaw paralotniarstwa uczyła się duża część z nas. Przez pewien okres pełnił funkcję członka Komisji Lotniowej i Paralotniowej przy Aeroklubie Polskim, jak również był pierwszym sędzią pierwszych w Polsce paralotniowych zawodów internetowych Online Contest. W czasach, gdy mało kto posiadał odbiornik GPS, a skrzydła latały tak, że więcej mówiło się i pisało o lataniu niż spędzało godzin w powietrzu, organizował Paralotniowe Zawody Internetowe. W zakątkach grupy dyskusyjnej pl.rec.paralotnie można jeszcze znaleźć ślady tej pasjonującej rywalizacji o mocnym zabarwieniu literackim ;) Po założeniu Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY przez kilka lat z rzędu był organizatorem Pucharu Dzikowca jako pewnej formy kontynuacji zawodów zapoczątkowanych przez [[Andrzej Bińkowski|Andrzeja Bińkowskiego]]. (Aeroklub Ziemi Wałbrzyskiej). 
+
Jurek Kamiński był inicjatorem, założycielem oraz pierwszym prezesem [[Stowarzyszenie Paralotniowe Sudety SPS|Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY]]. Wcześniej - instruktorem paralotniowym i jednym z pierwszych mechaników paralotniowych, z powodzeniem importującym know-how z zachodu i południa Europy na nasz świeży, znajdujący się w powijakach rynek. W ramach szerzenia wiedzy wydał jedną z pierwszych w Polsce paralotniowych książek pt. "Paralotniarstwo. Kompendium wiedzy". Jako instruktor działający przez pewien czas wspólnie ze śp. Markiem (właśc. Marianem) Michalskim, kojarzony był przede wszystkim ze szkoleń na Nierodzie w Boguszowie - Gorcach oraz w Witkowie Śląskim, gdzie podstaw paralotniarstwa uczyła się duża część z nas. Przez pewien okres pełnił funkcję członka Komisji Lotniowej i Paralotniowej przy Aeroklubie Polskim, jak również był pierwszym sędzią pierwszych w Polsce paralotniowych zawodów internetowych Online Contest. W czasach, gdy mało kto posiadał odbiornik GPS, a skrzydła latały tak, że więcej mówiło się i pisało o lataniu niż spędzało godzin w powietrzu, organizował Paralotniowe Zawody Internetowe. W zakątkach grupy dyskusyjnej pl.rec.paralotnie można jeszcze znaleźć ślady tej pasjonującej rywalizacji o mocnym zabarwieniu literackim ;) Po założeniu Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY przez kilka lat z rzędu był organizatorem Pucharu Dzikowca jako pewnej formy kontynuacji zawodów zapoczątkowanych przez [[Andrzej Binkowski|Andrzeja Binkowskiego]]. (Aeroklub Ziemi Wałbrzyskiej). 
  
 
Prywatnie był mężem naszej kochanej, latającej do dzisiaj Grażynki oraz ojcem Agaty. Życie zawodowe związał z górnictwem. Był ratownikiem oraz zastępcą dyrektora Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wałbrzychu. Czy był najlepszym górnikiem wśród programistów, czy też najlepszym programistą wśród górników - tego dzisiaj się już nie dowiemy. W każdym razie po przejściu na emeryturę nauczył się programować, napisał kilka prostych aplikacji pod Windows jak również z powodzeniem integrował mechanikę, elektronikę i PC-ta w rozwijanym przez siebie serwisie paralotniowym. 
 
Prywatnie był mężem naszej kochanej, latającej do dzisiaj Grażynki oraz ojcem Agaty. Życie zawodowe związał z górnictwem. Był ratownikiem oraz zastępcą dyrektora Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wałbrzychu. Czy był najlepszym górnikiem wśród programistów, czy też najlepszym programistą wśród górników - tego dzisiaj się już nie dowiemy. W każdym razie po przejściu na emeryturę nauczył się programować, napisał kilka prostych aplikacji pod Windows jak również z powodzeniem integrował mechanikę, elektronikę i PC-ta w rozwijanym przez siebie serwisie paralotniowym. 

Aktualna wersja na dzień 10:02, 9 maj 2019

Wspomina Piotr Blachnik:

Minęło już 10 lat od momentu, gdy obiegła nas smutna informacja o śmierci Jurka. 

Czas leci szybko, przez środowisko przewijają się nowe twarze, jedni zostają na dłużej, pozostali od dawna realizują się w innych, często nie mniej ciekawych dziedzinach. Dla "nowych", ale i ku zadumie tych, co tu "od zawsze", warto nakreślić kilka zdań odpowiedzi na pytanie: kim był Jurek? 

Jurek Kamiński był inicjatorem, założycielem oraz pierwszym prezesem Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY. Wcześniej - instruktorem paralotniowym i jednym z pierwszych mechaników paralotniowych, z powodzeniem importującym know-how z zachodu i południa Europy na nasz świeży, znajdujący się w powijakach rynek. W ramach szerzenia wiedzy wydał jedną z pierwszych w Polsce paralotniowych książek pt. "Paralotniarstwo. Kompendium wiedzy". Jako instruktor działający przez pewien czas wspólnie ze śp. Markiem (właśc. Marianem) Michalskim, kojarzony był przede wszystkim ze szkoleń na Nierodzie w Boguszowie - Gorcach oraz w Witkowie Śląskim, gdzie podstaw paralotniarstwa uczyła się duża część z nas. Przez pewien okres pełnił funkcję członka Komisji Lotniowej i Paralotniowej przy Aeroklubie Polskim, jak również był pierwszym sędzią pierwszych w Polsce paralotniowych zawodów internetowych Online Contest. W czasach, gdy mało kto posiadał odbiornik GPS, a skrzydła latały tak, że więcej mówiło się i pisało o lataniu niż spędzało godzin w powietrzu, organizował Paralotniowe Zawody Internetowe. W zakątkach grupy dyskusyjnej pl.rec.paralotnie można jeszcze znaleźć ślady tej pasjonującej rywalizacji o mocnym zabarwieniu literackim ;) Po założeniu Stowarzyszenia Paralotniowego SUDETY przez kilka lat z rzędu był organizatorem Pucharu Dzikowca jako pewnej formy kontynuacji zawodów zapoczątkowanych przez Andrzeja Binkowskiego. (Aeroklub Ziemi Wałbrzyskiej). 

Prywatnie był mężem naszej kochanej, latającej do dzisiaj Grażynki oraz ojcem Agaty. Życie zawodowe związał z górnictwem. Był ratownikiem oraz zastępcą dyrektora Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wałbrzychu. Czy był najlepszym górnikiem wśród programistów, czy też najlepszym programistą wśród górników - tego dzisiaj się już nie dowiemy. W każdym razie po przejściu na emeryturę nauczył się programować, napisał kilka prostych aplikacji pod Windows jak również z powodzeniem integrował mechanikę, elektronikę i PC-ta w rozwijanym przez siebie serwisie paralotniowym. 

Pamiętam, jak kilka razy wspominał, że "za Mieroszowem jest taka fajna góra na południowy - zachód, gdzie przy bardzo słabym wietrze możnaby spróbować polatać". Chodziło o Włostową. Z tego co wiem, do tej pory jeszcze nikt stamtąd nie wystartował. 

Jurka nie ma już z nami, polana na Włostowej powoli zarasta, ale ciągle jeszcze można z niej odpalić i po wylądowaniu wypowiedzieć w atmosferze wyjątkowego wspomnienia: JUREK, PREZESIE, MELDUJĘ WYKONANIE ZADANIA! 


Paralotniowe Zawody Internetowe 2000

Krzysztof Ziółkowski:

Paralotniowe Zawody Internetowe 2000 (zwycięzca: Wojtek Chyla) i 2001 (zwycięzca: Łukasz Chyla), które Jurek sędziował, były pełnokrwistymi zawodami przelotowymi, w których punktowana była odległość uzyskana w locie swobodnym a odległości powyżej 100 km nie należały do rzadkości. Wymagana była dokumentacja a track z GPS-a był jedną z możliwości  dokumentacji trasy. 

Cześć literacka była odpowiednikiem mapki z trackiem i zdjęciami - coś miłego dla publiczności. I choć część literacka była oceniana (poprzez  głosowanie na tej grupie) to nie była zasadniczą częścią rywalizacji i większość opisów była raczej lakoniczna.